Janczarowie ze szkoły uników
Komentarz · tygodnik "Goniec" (Toronto) · 2015-01-11 · 6700 wyświetleń Trudno o lepszą ilustrację faktu, że środowisko dziennikarskie w Polsce to kupa gówna, zmiksowanego przez bezpieczniackie watahy, upychające swoich konfidentów jeden przez drugiego po redakcjach przecież nie po to, by informowali opinię publiczną, co się w nieszczęśliwym kraju dzieje, czy formułowali jakieś własne opinie, tylko by pełnili rolę pasa transmisyjnego, przekazującego mądrości etapu od partii, a jeszcze lepiej - od oficerów prowadzących do ludowych mas.
Komentarz · tygodnik "Goniec" (Toronto) · 2015-01-11 · 6700 wyświetleń Trudno o lepszą ilustrację faktu, że środowisko dziennikarskie w Polsce to kupa gówna, zmiksowanego przez bezpieczniackie watahy, upychające swoich konfidentów jeden przez drugiego po redakcjach przecież nie po to, by informowali opinię publiczną, co się w nieszczęśliwym kraju dzieje, czy formułowali jakieś własne opinie, tylko by pełnili rolę pasa transmisyjnego, przekazującego mądrości etapu od partii, a jeszcze lepiej - od oficerów prowadzących do ludowych mas.
Rok niespokojnego Słońca?
Felieton · specjalnie dla www.michalkiewicz.pl · 2015-01-09 · 12117 wyświetleń Wojen zatem nie ma - po pierwsze ze względu na powszechne umiłowanie pokoju, ale po drugie - również z powodu zapisu w amerykańskiej konstytucji, według którego wojnę wypowiada Kongres. W takim razie działania militarne zlecone przez prezydenta USA wojną nazywać się nie mogą - to chyba jasne - więc nazywają się albo "operacjami pokojowymi", albo "misjami stabilizacyjnymi", albo wreszcie, dla rozmaitości - "kinetycznymi operacjami militarnymi", dzięki czemu i militarystyczny wilk jest syty i demokratyczna owca cała.
Felieton · specjalnie dla www.michalkiewicz.pl · 2015-01-09 · 12117 wyświetleń Wojen zatem nie ma - po pierwsze ze względu na powszechne umiłowanie pokoju, ale po drugie - również z powodu zapisu w amerykańskiej konstytucji, według którego wojnę wypowiada Kongres. W takim razie działania militarne zlecone przez prezydenta USA wojną nazywać się nie mogą - to chyba jasne - więc nazywają się albo "operacjami pokojowymi", albo "misjami stabilizacyjnymi", albo wreszcie, dla rozmaitości - "kinetycznymi operacjami militarnymi", dzięki czemu i militarystyczny wilk jest syty i demokratyczna owca cała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz